Chroberz
Rozbiwszy Sztolzenwalda w Skale, ruszył Langiewicz do Goszczy, gdzie stanął 6. marca. Tutaj dnia 10. marca nastąpiło uroczyste ogłoszenie Langiewicza dyktatorem. W dalszym pochodzie z Goszczy stanął Langiewicz na kilka dni w Sosnówce, dokąd przybył Bentkowski Władysław, który objął szefostwo sztabu w korpusiku dyktator». Na korpusik Langiewicza, liczący około 3000 ochotników, składały się oddziały Dyonizego Czachowskiego, Jeziorańskiego, rozbitki Kurowskiego i świeże zaciągi, jak Waligórskiego i innych. Brygadą piechoty dowodził Smiechowski, I. pułkiem pułkownik Dąbrowski, U. pułkiem Czachowski, brygadą kawaleryi Józef Czapski, jednym pułkiem Ulatowski, żuawami, których było około 200 Rochebrune; szefem intendentury był Tomasz Winnicki, kapelanem naczelnym ks. Kamiński Paweł, późniejszy ksiądz starokatolików z ramienia rządu pruskiego. Dla utrzymania komunikacji z Krakowem stał dosyć silny posterunek w Michałowicach, pod komendą majora Zygmunta Koskowskiego, b. oficera wojsk moskiewskich.
Ściągnąwszy wszystkie oddziały ruszył Langiewicz ku Miechowu i stanął wreszcie 17. marca w Chrobrzu, majątku Wielopolskiego. Tegoż dnia o godz. 3. popołudniu, przeszedłszy przez Nidę, spalił most na rzece, aby w czasie spodziewanego boju z nieprzyjacielem, idącym od Jędrzejowa i Kielc, zabezpieczyć sobie tyły od Miechowa i Działoszyc. Wkrótce ukazały się na wzgórzu od wschodu Zagościa przednie straże moskiewskie. W tej chwili kolumny polskie uszykowały się do boju, zajmując szybkim ruchem prawego skrzydła wzgórza, lewem opierając się o Nidę, a za frontem swojej rozwiniętej linii zostawiając obóz pod ochroną jazdy i małego oddziału strzelców. Moskale pod dowództwem Zwierowa i Czengierego liczyli około 3000 ludzi z 4 działami. Po bezskutecznym i krótkim ogniu artylerii, która rozpoczęła bitwę, nastąpił ogień plutonowy moskiewskiej piechoty i celny ogień strzelców powstańczych; wówczas kozacy i dragoni, obszedłszy wzgórza prawego skrzydła, uderzyli z tyłu na obóz, wskutek czego niektóre wozy w chwilowym popłochu rzuciły się przez Nidę w kierunku Opatowa, ostatecznie jednak napad ten przez strzelców, potem przez część jazdy, z wielkimi stratami nieprzyjaciela został odparty. W tym samym czasie, na froncie linii bojowej powstańczej, pomyślne ataki kosynierów i żuawów Rochebruna na wszystkich punktach złamały nieprzyjaciela, który party ku Buskowi, ratował się szybką ucieczką. Zdobyto na nim 2 działa, około 500 karabinów z mnóstwem amunicji i tornistrów, oraz zabito i raniono przeszło 300 ludzi, z których znaczna część pozostała na placu. Polacy stracili tu i pod Grochowiskami (p. t.) razem w rannych i zabitych około 300 ludzi. Między innymi poległ tu także adiutant dyktatora, idąc przy jego boku do ataku, kapitan Zachert Witołd. [Zieliński.]